Pod Wiatr, Pod Prąd, Pod Fale – pierwsza część relacji kapitana Jana Ząbka z pierwszych etapów rejsu do Norwegii

Jak zwykle wielki pośpiech. Ształowanie żywności, napoi i naszych worków z ciepłymi rzeczami. 500 litrów ropy i 400 litrów wody już było wcześniej zabunkrowane. Patrzę z niepokojem na wodnicę Idola. Jak na taki ciężar, to nie jest najgorzej. Z głodu nie zginiemy, bo Idol ma już w „swoich ładowniach” żywności na 4 etapy oraz cały zestaw map papierowych, począwszy od Stepnicy przez Bałtyk i Morze Północne do Morza Norweskiego. Jest ich kilkaset zajmują całą moja kajutę. Jak tu spać, muszę coś z tym zrobić.

Objuczony Idol pomyka przez Zalew Szczeciński i kanał Piastowski do Świnoujścia, gdzie odbieram od kolegów kolejne tomy locji Admiralicji Brytyjskiej. Zaczyna się rozdmuchiwać nie będę ryzykował na jeszcze nie do końca sklarowanym jachcie manewrów w nocy. Kilka godzin sam i o 4 rano zgłaszam w GPK – Świnoujście wyjście na stronę niemiecką. Jak na razie jest bardzo spokojnie. Ćwiczymy stawianie żagli, refowanie ich i manewry „człowiek za burtą”. Wiatr stopniowo tężeje. Wszystko z pokładu sprzątnięte. W środku jeszcze duży bałagan. Siła wiatru przekracza już 32 knoty, ale z dobrego kierunku. Bałtyk wita nas ostrzeżeniem przed sztormem. Uciekamy do Saßnitz. Tam dalszy klar, lizanie ran, instruktaż z obsługi elektroniki jachtowej, wewnętrznego sterowania, kuchni gazowej, toalety silnika i wielu innych spraw. Każdy członek załogi musi po ciemku to wszystko obsłużyć. Doba szkolenia w Saßnitz naderwane nowe cumy i dalej w drogę. Przeciwny wiatr, trzeba zmienić trasę. Płyniemy na Kopenhagę a nie na kanał Koloński. Mijamy ją z żalem, bo nie ma czasu tam wejść. Urlopy załogi I etapu kończą się 20 maja, a do Bergen jeszcze daleko.

Mijamy kolejne punkty nowej drogi: Helsingor (zamek Hamleta) z latarnią Kronborg. Wchodzimy w Kattegat, gdzie pomaga nam zatokowy prąd. Nieprzyjemna noc, mżawka i nic nie widać. O świcie przeciera się, pomykamy na falach, kierując się na wejście do Limfiordu, gdzie będą 4 mosty i każdy musi się otworzyć. Muszę to zameldować po angielsku na kanale 12 UKF. Ćwiczę wymowę.

Hals malownicze duńskie miasteczko z piękna mariną, gdzie po 4 dniach wreszcie bierzemy prysznic, golenie i świeża bielizna. Uroczysta kolacja na prostej stępce. Stoi suto zastawiony polskimi potrawami stół. Kuk wychodzi z siebie – parówki zapiekane żółty serem i do tego szklaneczka czegoś mocniejszego. Wieczorem wizyta na duńskim statku, gdzie pracuje polski kapitan pan Józef. Dziękujemy mu za podarowanie map Limfiordu i za parę cennych informacji o tej trasie. Oddajemy cumy nam trzeba dalej do Morza Północnego przez malownicze duńskie miasteczka. Stanice już stało, niebieskie niebo, 4 Beauforta ale w mordę. Temperatura kilka stopni powyżej 0. Sterujemy z kajuty, zamykając zwjsciówkę, włączając ogrzewanie. Atmosfera sielanki, jak u babci za piecem. Nawigujemy także na mapach papierowych jak przed 30 laty. Dużo wody wkoło nas a my musimy precyzyjnie po farwaterze, bo za nim piasek gotuje się, płycizny 0,6m. Przed Logstor kolejny most i zgłoszenie już bez stresu i znowu się udało. Wchodzimy do Mariny Logstor. Klar jachtu, zwiedzanie malowniczego miasteczka, małe zakupy. Jak oni to robią, ze pomieszczenia z toaletami i prysznicami utrzymane są w perfekcyjnej czystości i wszystko działa łącznie z pralką i suszarką?

Miasteczko o godzinie 19 prawie opustoszało. Tu chyba tylko kobiety prowadza samochody. Wtorek zaczynamy po przespanej nocy o godzinie 6.00. szybka toaleta i już na wodzie. Wchodzimy w ich największą wodę Logstor Bredning, kierując się na SE do miasta Nykobing, gdzie może uda się wysłać parę zdjęć i kupić parę drobiazgów. Nasze karty płatnicze wszędzie działają. Nie czujemy się jak kiedyś z innego świata, wręcz przeciwnie, jesteśmy dumni, że możemy reprezentować nas kraj i nasze miasto. Wywieszamy baner Świdnicy. Przenikliwe zimno, musimy sterować z kokpitu bo lepsza widoczność. Zmieniamy się często za sterem a później odtajamy w ciepłej mesie. Dziękujemy Ci Piotrku za zamontowanie ogrzewania samochodowego, które doskonale działa wspomagane silnikiem jachtowym, co podnosi komfort pływania w tych zimnych wodach…

c.d.n.